Kilka miesięcy temu pojawił mi się błąd antipollution fault. Jednocześnie samochód szarpał na wolnych obrotach. komputer wykazał wypadanie zapłonu. Mechanik wymienił cewki. Szarpanie ustało. Błąd zniknął na chwilę . Ponowna diagnostyka i znów wypadanie zapłonu, mechanik zasugerował wizytę u elektryka, który wykasował błąd. Wystarczyła na kilkadziesiąt kilometrów. Następnie mechanik wymienił świece. I znów błąd po przejechaniu kilkudziesięciu km. Spróbowałam sposobu z YT i zatankowałam kilkanaście litrów najlepszego paliwa- błąd zniknął od razu. Ale za kilkadziesiąt km powtórka z rozrywki. Inny mechanik na diagnostyce silnika stwierdził, że rozrząd w porządku, że właściwie nie wiedzą co, ale zasugerował płukanie wtrysków myjką ultradzwiękową. Dziś błąd znów zniknął, sam z siebie. Silnik 1,6 VTI, 120km, benzyna . Ręce mi opadają bo samochód non stop u mechaników, którzy nie bardzo wiedzą jak to ugryźć. Czy faktycznie takie płukanie wtrysków tą myjką ultradżwiękową może pomóc? Samochód chcę sprzedać, bo jest dla mnie za duży, ale nie chcę wpuścić na minę potencjalnego kupca.